
Nieuleczalnie.
Nie wiem ile czasu jej zostało.
Obecnie konsultujemy sposób leczenia. Czy raczej.. zaleczania?
Nie chcę stosować chemioterapii.
Na razie Zmora jest radosna, ma pełno energii i duuuży apetyt.
Trochę szybciej się męczy i ma powiększone węzły chłonne.
Mam nadzieję, ze jak najdłużej zachowa radość z życia. Nie chcę sztucznie przedłużać jej życia, jeśli nie będzie z niego miała radości. Dopóki sama je, wstaje, bawi się i cieszy - jest ok. Staram się nie płakać za bardzo.
Gdy tylko przyszły wyniki wyszłam z pracy i pojechałam do niej. Zadzwoniłam do chłopaka i pojechaliśmy nad Rusałkę. Obeszliśmy ją dookoła - jakieś 4km.

Ja też jej podmaślam, daję wszystkiego po trochu, nie oburzam się na sępienie jak jem. Nie umiem się na nią złościć. Zmora trochę to wykorzystuje.
Ale, korzystajmy - nie wiemy ile czasu nam zostało.
Obecnie śpi kołami do góry. Nie wie co się dzieje i czemu jestem taka ckliwa. Stara się mnie rozśmieszyć i z tą jej głupią mordą - wychodzi jej. Robi dużo rzeczy specjalnie.
Jest kochana, moja, najlepsza.
W sobotę idziemy dogtrekking w Kościanie. Póki się dobrze czuje. Oby jak najdłużej!
Jebane życie.
OdpowiedzUsuńJak czytałam tego posta to bardzo przykro mi się zrobiło :( Ale na pewno Zmora będzie jeszcze długo żyła :) Będzie swoje lata i ostatnie dni przebywała razem z swoją ukochaną pańcią:) Życzę odwagi, abyś się nie załamywała,poddawała :) Jest na pewno szansa,że Zmora może wyzdrowieć,musisz w to wierzyć :) Życzę zdrówka dla Zmory ,oraz abyś zapewniła jej lata wspaniałej przyjaźni,miłości oraz radości :) Będzie dobrze,ja w to wierzę :) Zmora jest dzielnym pieskiem :)Pozdrawiamy :Ewa i Goldi :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi , trzymaj się Zmorciu <3
OdpowiedzUsuńNiestety przychodzi taki czas kiedy czy to ludzie, czy psy czują się gorzej. Nikt i nic nie jest wieczne. Jednak ważne jest, aby chcieć żyć do końca, i czerpać z tego życia jak najwięcej. Pozdrawiam i życzę zdrówka dla Zmorci :) <3
OdpowiedzUsuń