zdjęcie: http://jim-bc.blogspot.com/ |
W zeszłym tygodniu miałam bardzo napięty plan weekendowy, a to za sprawą seminarium agility z Tomkiem Jakubowskim i pierwszego oficjalnego treningu coursing w Mechlinie koło Śremu.
Seminarium było dwudniowe, i miałam być na obydwu dniach.. codziennie pod dwa treningi, w każdej grupie ok 4 psy. I tu pierwsza sprawa.. nasz pierwszy trening był na 8, więc wstać musiałam o 6.30.. Pierwszego dnia spałam 5 godzin.
Tomek bardzo miły, torek również. Jakoś tak przyjemnie się go biegało i za pierwszym razem pobiegłam bez większych problemów. Jestem z siebie zadowolona. :D Poznałam kilka kruczków dzięki którym łatwiej mi Zmo wykręcić w którąś stronę i jakoś tak same z siebie mi przychodzą, co mnie cieszy. Jak zwykle jestem za wolna, ale to wina tego, że tyczki były ustawione na jakieś 35/40cm więc sucz śmigała nad nimi szybciej niż zwykle.
Po jakimś drugim czy trzecim przebiegu na pierwszym treningu rozwaliła sobie łapę.. Nie mam pojęcia o co, Marysia winnego też nie znalazła a łaziła po torze w te i z powrotem. Tak więc nawet jakbym chciała to biegać już nie mogłyśmy. Przemyłam jej łapkę wodą utlenioną i obwiązałam bandażem. Było przy tym trochę piszczenia, bo 'ojej, boooli, szczyyypie!' Ale łapy nie wyrwała. Przeczekałyśmy panikę i spokojnie obwiązałam jej łapkę do końca. Przy uspokajaniu suczki pomógł mi Tomek, a bandaż wiązała Dagmara. Zmo przez chwilę dość koślawo chodziła z opakowaną łapą, ale szybko się przyzwyczaiła i śmigała jakby nigdy nic. Opuszka w ogóle jej nie bolała i wydawała się tego nie zauważać.
Koło 9.40 zostałyśmy odebrane z Artefaktu i zawiezione do Mechlina na trening coursing. Obydwie podróżować samochodem nie lubimy, ale jakoś dałyśmy radę. Na miejscu Zmo została niestety przypalikowana, bo musiałam zająć się zdjęciami.
Całość organizacji - SUPER. Bardzo pozytywnie, bardzo na tak i więcej takich akcji.
Coursing Poznań Team spisał się rewelacyjnie.
Coursing Poznań Team spisał się rewelacyjnie.
Whiteheads ELVIS ALIVE |
NINOCZKA Negrus DUSZKA z Jurajskich Biskupic |
ARLEQUIN Negrus |
DUSZKA z Jurajskich Biskupic |
ARLEQUIN Negrus |
Na końcu udało mi się równiez puścić Zmo za wabikiem. :D Jestem z tego bardzo dumna, bo byłam święcie przekonana, że nie oddali się na tyle ode mnie, ale dała radę. Skórka z zająca robi swoje.. ;)
Cała trasa miała około 220 - 250m, nie wiem dokładnie, bo była kompletnie 'nieprzepisowa'.
Tutaj macie do obejrzenia filmik ze Zmorowego przebiegu:
Niestety nie mogę go wstawić bezpośrednio, bo jest dostępny tylko dla tych, którzy mają link.
Miłego oglądania.
Wróciłam do domu ok 20 z ogromnym bólem głowy i strasznie zmęczona, więc padłam spać.. i obudziłam się dokładnie o 23.52. Zwlokłam się z łóżka żeby iść z psem na ostatnie siusiu i wzięłam się za obróbkę zdjęć, bo wiedziałam, że nie zasnę. Zdjęcia obrabiałam do 1.40 zimowego czasu po czym przestawiłam zegarek i poszłam spać. Znów czekało mnie wstawanie o 6.30 więc spania miałam niewiele. Na rano pojechałam znów do Artefaktu i zaliczyliśmy poranny trening. Skonsultowałam się z Tomkiem na temat łapki i dalszego biegania i dostałam potwierdzenie swoich słów - lepiej nie biegać. Więc na drugi trening już nie pojechaliśmy.
Zmora zdecydowanie wymęczona po weekendzie... ;)
Miałyście super weekend! :)
OdpowiedzUsuńSuper te treningi coursing. Mój napewno zazdrosny, że Zmo mogła się tak przebiec. ;)
Szkoda tylkoe tej łapy. Trzymam kciuki, żeby się szybko zagoiło.
Świetne zdjęcia! :D
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas. :)
Na pewno wam się tam podobało, z tego co opisujesz było fantastycznie. Tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia są fajniutkieeee.
Ale Wam zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńBiedna Zmo:(
Do wesela się zagoi! ;D
Ale Zmora jest szybka, najlepsza końcówka filmu jak dopadła wabik;)
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas!