Zmora jedząca koński ogon. Po raz pierwszy jadła powoli, jestem więc z niej mega dumna - nie wciagała nosem a gryzła, lizała, kombinowała.. w końcu! Może i w sumie nie czekałam aż tak długo, jednak myślałam, że powolne jedzenie nigdy nie nastąpi. Co prawda z miski nadal wciąga w zastraszajacym tempie, no ale.. W weekendy co mogę to skarmiam z ręki + małe ćwiczenia, żeby jadła wolniej.
Co do samego ogona, to jest to połówka, ta bliżej zadu. :)
Ale wsuwa...
OdpowiedzUsuńJestem po uszy zakochana w nagłówku. :)
OdpowiedzUsuńHah, no super filmik! :D
Cieszę się :D Ja zdjecie z nagłówka bardzo lubię. :D
Usuńsuper mniam!!!
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas mamy nowego posta;)
No to powolutku do przodu ;) Zawsze jakiś sukces :)
OdpowiedzUsuńskąd wziełaś koński ogon? fu. nie można jej zwykłego mięsa z świni krowy dać?
OdpowiedzUsuńOgon ze sklepu, konia w stajni przecież nie dopadłam raczej, anonimku.
Usuń